wtorek, stycznia 20, 2009

So It Goes…

Chyba straciłem umiejętność konwertowania swoich myśli na słowo pisane…

Mam problem z ułożeniem najprostszego zdania i nieważne czy chodzi tu o wpis na tego bloga czy też coś na nerdspota.

Doprowadza mnie to do szału, tyle się ostatnio wydarzyło a ja nie potrafię tego opisać. Zawsze gdy jestem z dala od komputera i o tym myślę mam w głowie idealny wpis na bloga, taki po którym ja sam jeszcze bardziej się cieszę z tego co się dzieje… jednak wszystko mi ucieka gdy tylko siądę do klawiatury. Na ekranie pojawiają się jakieś suche słowa która nijak nie potrafią oddać tego co czułem/czuję. It's sucks:>

Chciałem po prostu coś napisać… no i napisałem:P

A tak na marginesie… bieżący rok zapowiada się dobrze jeśli chodzi muzykę. Styczeń jeszcze się nie skończył a ja już zakochałem się w 3 płytach z tego roku i w jednej z zeszłego ;) Więc kiedy pomyślę że nie potrafiłem wymienić 10 płyt które zachwyciły mnie w roku 2008… to… huhu:>

Nie wspominając już nic o tym że przed nami jeszcze taka skromna premiera… nowego albumu bodajże Depeche Mode (tytuł albumu: Sounds Of The Universe).

A ja póki co żegnam was porywającymi dźwiękami Franz Ferdinanda

piątek, października 17, 2008

Things get better...

Dawno nie pisałem... chyba jestem pod jednym względem podobny do lidera jednego z moich ulubionych zespołów - Trenta Reznora. Otóż powiedział on kiedyś w jednym z wywiadów że gdy jest szczęśliwy, ostatnie o czym myśli to zamknięcie się w studiu i napisanie piosenki, chce wtedy wyjść i cieszyć się tą chwilą.

Tak, od pewnego czasu cieszę się chwilą (mam nadzieje że będzie to dłuższa chwila) szczęścia :) To takie fajne znów to poczuć...

Damn, nie wiem co napisać... więc może po prostu... dam mówić obrazom...

huhuhu

środa, sierpnia 06, 2008

Piwo i ja...

Dziś udało mi się zaobserować i ocenić moje zachowania po różniej ilości piw... wygląda to mniej więcej tak...:

 

1 piwo - jestem w doskonałym humorze, mogę rozmawiać na każdy temat...

2 piwo - coraz lepiej, mogę rozmawiać na dowolny temat. Ba nawet cokolwiek by ktoś nie powiedział wydaje się intersujące...

3 piwo - zaczynam mówić rzeczy których zazwyczaj bym z różnych powodów nie powiedział... to w sumie najbardziej intersujący etap dla osób trzecich :P

niedziela, sierpnia 03, 2008

Zapomniane piosenki...

Jakoś zawsze tak mam że w lato bardzo często przypominam sobie o piosnkach których dawno nie słuchałem... niektórych nawet nie mam na dysku... a powinienem. Tak więc ten wpis poświęce na przybliżenie kilku... może coś się komuś spodoba...

 

1. Zwan - Honestly

Supergrupa pod wezwaniem lidera zespołu Smahing Pumpkins - Billy'ego Corgana. Gruba warstwa przesterowanych gitar, wpadająca w ucho melodia i refren do którego chce się skakać.

 

2. The Cure - Close To Me

Kilka dni temu do mojego pokoju wpadała z rana siostra z pytaniem: "Jacek jak się nazywała ta piosenka The Cure ta tu tu turu?"

Ja: Eeee?

Siostra: No ta co siedzą w szafie!

Ja: Aaaa, Close To Me!

Pierwsze co tego dnia zrobiłem po włączeniu komputera, to włączyłem tę piosenkę ;)

 

3. Smashing Pumpkins - Disarm

Nie jestem w stanie opisać tego jak ta piosenka na mnie działa. Praktycznie za każdym razem gdy jej słucham mam ciary :> Potęga połączenia gitary akustycznej i doskonale wplecionych aranżacji smyczkowych. Cudo!

 

4. Nine Inch Nails - We're in this together

Ta piosenka nie pasuje tak do końca do tej listy. Gdyż raczej o niej nie zapomniałem. Zapomniałem po prostu o tym jak bardzo jest niesamowita. Tekst, refren, muzyka.... no miażdzą. Polecam puścić sobie ten utwór głośno... i naprawdę sie wsłuchać... nie jest to coś co łatwo i każdemu wpada w ucho... ale jest moim zdaniem na tyle przystępne.. że no... polecić mogę:P

 

Na razie starczy... idę spać.... sequest out:P

niedziela, czerwca 22, 2008

The Last Thing

Wierciło się we mnie... i musaiłem po prostu dać temu wyjść  ;)

 

I need to feel this again
I need to know I can
Cause that's the last thing
Last thing keeping me in this cell

In this cell
I have changed
I won with my fears
I found my way

ref.
If someone offered me a key back then
If someone showed me a way out
I would be glad
But now
Now I am glad no one ever did

I want to feel this again
I need to know it's not gone for good
Cause that's the last thing
Last thing keeping me in this cell

In this cell
In my place of solitude
I found my dreams
I took back my soul

ref.
If someone offered me a key back then
If someone showed me a way out
I would be glad
But now
Now I am glad no one ever did

Now I know I am ready
Ready to break out
Ready stand up from my knees
I am just waiting for that just one thing
Just one thing
Just one thing (chórki LOL)

niedziela, czerwca 01, 2008

Nerdspoting...

Oto powracam z kolejną notką, jedynie 19 dni, kilka recenzji, jeden koncert Metallici później. Yeah! (od czasu wspomnianego koncertu ten okrzyk wspiął się na czołówkę moich ulubionych okrzyków)

http://nerdspotonline.blogspot.com - mój nowy dom :> tzn ten blog nadal będzie istniał i nadal zamierzam tu pisać, aczkolwiek ostatnio swoją twórczą wenę wolę jakoś pożytkować pisząc kolejne recenzje na NerdSpotcie. Cóż... chyba się uzależniłem. Damn... nawet ostatnio pomyślałem że mógłbym... nie... chciałbym to robić zawodowo. Marzy mi się by ta strona z bloga z recenzjami i innymi cudami prowadzonego przez dwóch kumpli + friends przekształciła się w coś większego... nie wiem tylko jak to zrobić... narazie piszę ile się da szlifując swój warsztat i myślę nad rozpromowaniem... wiem już że dawanie linków na gronach tematycznych nic nie daje (patrz. JaTeżForum :>). W ogóle jak wam się spodoba coś co tam przeczytacie... to nie zapomniejcie pokazać znajomym :P

Ostatnio pokonałem również swój strach związany z występami przed kamerą, wiem że do prowadzenia własnego talk show jeszcze daleka droga... ale pierwsze koty za płoty. Kto jeszcze nie widział...

To zapraszam:>

A relacja z koncertu pojawi się na nerdspotcie w przeciagu kilku dni... stay tuned:> Już w połowie koncertu w głowie miałem wszystko napisane:)

poniedziałek, maja 12, 2008

Things get broken...

Cóż... nikt nigdy nie powiedział że to będzie trwało wiecznie... i tak wytrzymało dłużej niż powinno... mimo iż w pierwszej chwili po usłyszeniu tego co miała do powiedzenia na ten temat poczułem że własnie tracę ją bezpowrotnie... po kilkudniowej analize zainstaniałej sytuacji uświadomiłem sobie że nic lepszego nie może mnie w tej chwili spotkać... i po raz pierwszy od dłuższego czasu poczułem się naprawdę wolny... nie muszę już więcej robić dobrej miny do złej gry... i mimo to że nadal ją szanuję i darzę sympatią... nie uważam żeby wszystko było ok...

W sumie ciągnięcie dalej Nowego Horyzontu było tylko próbą reanimacji trupa... więc nie dziwię się że tak wyszło... mimo wszystko słysząc z jej ust słowa "niekomfortowa sytuacja" z trudem powstrzymyałem się od włączenia tej złej części swojej osbowości... bo wiem co nieco o niekomfortowej sytuacji... dlaczego więc piszę o tym na blogu zamiast to jej powiedzieć... odpowiedź jest prosta to nie miałoby najmniejszego sensu... ją nie obchodzi co ja o niej sądze ani mnie nie obchodzi co ona sądzi o mnie a ja po prostu muszę to z siebie wyrzucić. Nie wiem czy chociaż prez chwilę uwierzyłem w to całe zostańmy przyjaciółmi... jeśli tak to chciałbym się cofnąć w czasie i palnąć tego naiwnego mnie mocno w głowę...

Teraz to już oficjalne... ta droga zmierza ku końcowi... czas zacząć szukaj innej... swojej własnej...